piątek, 22 sierpnia 2014

SMAKI Agnieszki Maciąg - dla ducha i ciała :)


Jeszcze gdy byłam dzieckiem Agnieszka Maciąg stanowiła dla mnie ucieleśnienie kobiecości, pamiętam jak zachwycałam się nią i jej naturalnością już wtedy, gdy grała w teledyskach De mono. W wywiadach zawsze skromna i uśmiechnięta, naładowana jakąś wewnętrzną siłą i harmonią. To moje „uwielbienie” trwa do dzisiaj, dlatego też stale wracam do wydanych przez nią książek „Smak życia”, „Smak szczęścia” i ostatniej „Smak miłości”. Polecam ich lekturę każdemu – zaparzcie sobie dobrą herbatę, kawę, czy na co macie ochotę i zanurzcie w kojącej lekturze :)

„Smak życia”

Pierwsze wydanie tej książki rozeszło się jak świeże bułeczki, na które się nie załapałam. Drugie, wyczekane przeze mnie, zamówiłam gdy tylko pojawiło się info o wznowieniu druku.

„Smak życia” to książka, w której Agnieszka Maciąg dzieli się z czytelnikami swoją historią opowiadając ją poprzez magiczną podróż przez potrawy, które były w jej domu od zawsze, ale też i takie, które miała szansę spróbować w wielu miejscach świata. Nie jest to jednak, w żadnym wypadku, książka biograficzna – główną role odgrywają tu przepisy na zdrowe i pyszne potrawy. Ja sama niejednokrotnie z nich korzystałam i stale do nich wracam. Znajdziemy tu też porady odnośnie naturalnego dbania o siebie , uroda przecież „zaczyna się w kuchni”… i coś w tym chyba jest, prawda?


„Smak szczęścia”
Moja ulubiona ;)

Jest to książka, która przez długi czas była moją „biblią”. Znajdziecie tu wszystko, czego potrzebujecie – garść porad o zdrowym i naturalnym odżywianiu, recepty na pielęgnację ciała, ale także i duszy. Autorka dużo pisze o medytacji, odnajdywaniu wewnętrznego spokoju. Spora część książki poświęcona jest tzw. diecie niełączenia – diecie dr Haya. Dieta ta, jak zapewne część z Was wie, polega na nie łączeniu węglowodanów z białkami. Jest to bardziej styl odżywiania, niż dieta sama w sobie. Na początku tylko musimy nauczyć się które produkty nalezą do danej grupy. Ja sama przez pewien czas też próbowałam się tak odżywiać i było to przyjemne, nie wymagało ode mnie specjalnego wysiłku – po prostu trochę innego stylu posiłków.

Musimy sobie jednak zadać pytanie, czy dieta ta ma głębszy sens, skoro praktycznie wszystkie węglowodany zawierają też i białko? Ponadto przez jedzenie tych produktów oddzielnie, może się zdarzyć tak, ze organizm będzie spalał białko, zamiast budował z niego mięsnie. Z pewnością wiecie, że aby niektóre produkty przekazywały nam swoja wartość odżywczą, muszą być właściwie połączone, np. warzywa strączkowe powinniśmy łączyć z kaszami, czego ta metoda nie pochwala.

Mimo tego, że nie polecam tej diety, warto o niej poczytać – książka jest kopalnią wiedzy nt. zdrowego stylu życia, harmonii miedzy ciałem a duszą i radości czerpanej z codziennego życia.



„Smak miłości”

Najnowsza książka, tegoroczna. Długo na nią czekałam i nie zawiodłam się :) Książka pełna nowych pysznych i zdrowych przepisów, które koniecznie musicie wypróbować! Dla mnie jednak w tej książce najpiękniejsze jest słowo wstępu, zawsze mam łzy w oczach jak je czytam, a robię to prawie za każdym razem, jak po nią sięgam…po prostu ja też dokładnie tak rozumiem smak miłości :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz