Bliskie osoby mają ogromny wpływ na to , czy się powiedzie,
czy nie. Może warto zatem odpowiedzieć sobie na pytanie – jak jest z Twoimi?
Wsparcie możemy rozważyć w kilku aspektach – wspomnę tylko o
tych wg mnie najważniejszych.
Komentarze na temat próby
Twojej zmiany
Pewnego dnia postanawiasz „zmieniam moje życie, zaczynam
zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, schudnę i utrzymam nową wagę”, co na to Twoi
bliscy?
„tak, który to już raz, daj spokój”, „eee bez sensu, poćwiczysz,
poćwiczysz i ci się znudzi”, „to z kim ja teraz będę chodził na kebaby???” …
czy raczej „super, świetna decyzja, postaram się ćwiczyć razem z tobą”, „na tej
i na tej stronie są świetne przepisy na zdrowe potrawy – zobacz sobie”, „wow,
jestem z ciebie dumna, trzymam kciuki”
Chyba wiadomo, które z tych komentarzy są wspierające i
zachęcające nas do zmiany :)
Co zrobić jednak z ludźmi, którzy komentują w ten pierwszy sposób? Najlepiej, o
ile to możliwe zrezygnować, rozluźnić relacje z nimi – nikomu nie są potrzebne
do szczęścia osoby, które podcinają skrzydła, które już na wstępie mówią, że się
nie uda i nie ma co próbować. Jeśli jednak nie możecie ich po prostu ze swojego
życia wykluczyć, powinniście spróbować szczerze z nimi porozmawiać – o waszych
uczuciach, o waszych emocjach, o tym jak się czujecie, gdy się zachowują w taki
sposób.
Spróbujcie – powinno zadziałać!
Bardzo istotna jest też kwestia, jak Wasi bliscy reagują na
Wasze porażki – czy poddają się i mówią, no trudno, następnym razem, czy
zagrzewają Was do walki – „dziś się nie udało, ale jutro tez jest dzień –
jedziemy dalej!”. Pamiętajcie kryzys jest jak najbardziej naturalnym etapem
zmiany – musi nadejść, żebyście odrodzili się jak feniks z popiołów! ;)
Domowe zakupy/ wspólne
jedzenie
Decyzja o zmianie zapadła – przestawiasz się na lepszej jakości,
zdrowsze jedzenie, odstawiasz alkohol lub pijesz go tylko okazjonalnie,
świetnie Ci idzie...aż tu pewnego dnia wychodzisz z przyjaciółmi – wszyscy wokół
pizza i piwo, a Ty sałatka i woda…mogę się założyć, ze to nie zdarza się często,
bo przecież „tak dawno się nie widzieliśmy, napij się ze mną”, „ no coś ty, już
tak długo się trzymasz, kawałek pizzy ci
nie zaszkodzi”, „a ty znowu na diecie???? Bez sensu”….znacie to? No właśnie..,
ja też nie wiem skąd to się bierze...ale niestety regułą jest, że ulega się
takim tekstom – dlatego tak ważna jest asertywność, o której pisałam jakiś czas
temu. Powiedzenie głośno i wyraźnie „nie dziękuję, uszanujcie moją decyzję,
powinno załatwić sprawę”
Takie sytuacje nie zdążają się codziennie, co jednak zrobić w
przypadku gdy podejmujesz decyzje o zdrowym trybie życia, a Twój partner, żona,
mąż , dzieci nie zamierzają zmieniać swoich nawyków i Ty musisz znosić to, że
oni przy TV chrupią chipsy i popijają piwo czy colę, a Ty wodę i nie jesz nic,
bo chcesz jeść świadomie? Jak radzić sobie z tym, że nie chcą jeść na obiady tego,
co Ty, bo chcą frytki? Jak utrzymać swoją motywację? Po pierwsze – to co zawsze
– szczera rozmowa – nie chodzi o nich, tutaj chodzi o Ciebie – to dla Ciebie
bardzo ważne! „Proszę chociaż w tych początkowych miesiącach o wyrozumiałość,,
o to aby w domu nie było słodyczy, bo boje się czy będę mieć sile sobie odmówić,
gdy np. będę smutna, czy zła”. Spróbujcie – dokładnie tak krok po kroku
przedstawić bliskim dlaczego to jest dla Ciebie ważne, dlaczego Ci na tym
zależy”. Mam znajomą, która nie chcąc urazić swoich bliskich i zaspokoić najpierw
ich potrzeby, gotuje 4 obiady – dla męża,
syna , córki i dla siebie – dokąd to prowadzi???
Znacie ten tekst z jednego z filmików Abstrachuje – „nieee….no
widać, że schudłaś” i wymowną minę autora? J
A teraz zastanówcie się, czy pochwały nt. schudnięcia działają na Was motywująco
czy wręcz przeciwnie „tzn., że byłam gruba???” Mam koleżankę, która za każdym (!!!)
razem, jak mnie spotyka mówi mi jak to mega schudłam – a ja nigdy nie miałam
nawet nadwagi ;) Ale teraz tak na poważnie – udaje Wam się uzyskać spadek wagi,
świetnie sobie radzicie, mnóstwo ludzi prawi komplementy – jak się czujecie? To
pytanie powinniście sobie przeanalizować szczególnie pod kątem relacji z
partnerem – często jest tak, że gdy ma się nadwagę lub jest się otyłym, partner
z którym się jest, nie ma z tym problemu
„kochanego ciałka nigdy za wiele” itp., a gdy ta waga spada, to jednak jest szczęśliwy
i mówi „wow...teraz dopiero wyglądasz super”. Mieszane uczucia, co? To ogólnie
trudny temat – czy naszemu partnerowi powinno zależeć na naszym dobrym samopoczuciu
i nie wywoływaniu u nas kompleksów, czy powinien też patrzeć na nas przez pryzmat
zdrowia i sprzyjających mu zachowań, tak abyśmy mogli jak najdłużej fajnie razem
żyć. To chyba żaden frazes, że każdy z nas chce być lubiany i kochany za to
jaki jest, oczekujemy że nasza rodzina, przyjaciele, koleżanki i koledzy będą
stać za nami murem. W związku z tym, często jest tak, że to bliskim jest
najtrudniej powiedzieć bolesną prawdę - tego, że nie wyglądamy dobrze z nadwagą
czy otyłością, że zaczynamy się niebezpiecznie zaokrąglać. Nie chcą nas urazić,
sprawić przykrości…czy to jednak dobrze?
Wsparcie w grupie
W grupie raźniej – odchudzanie w grupach motywacyjnych od
lat już stosowane na Zachodzie powoli dociera i rozkręca się u nas – warto spróbować,
bo grupa daje niesamowitą siłę! O tym już niebawem w następnym poście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz